Wyduś, że przestałaś brać pigułki, a kiedy nie dostałaś miesiączki,
poszłaś do doktora, a ten... Nie, jeszcze nie, pomyślała, nagle ogarnięta panicznym strachem. Jeszcze nie teraz. – A jak twoja podróż? – zapytała. – W porządku. – Gdzie jeździłeś? Spojrzał na nią wymownie. Już dawno ustalili, że Juliannie nie wolno pytać o jego pracę. Wiedziała tylko, że najpewniej pracuje dla CIA lub jakiejś innej agencji rządowej, i to, co robi, jest ściśle tajne. Wystarczało jej to na bardzo długo, bowiem zupełnie nie przejmowała się jego pracą. Dopiero niedawno głębiej się nad tym zastanowiła. Zaczęło ją denerwować i męczyć, że John nic jej nie mówi o sobie. Była znudzona swoim życiem, a on trzymał ją z dala od swojego. Z tego powodu zaczęła się baczniej rozglądać wokół siebie, chociaż wiedziała, że John, gdy to odkryje, nie będzie zadowolony. Za pierwszym razem, kiedy wrócił do domu i poszedł do łazienki, Julianna przejrzała jego teczkę i kieszenie płaszcza. Myślała przy tym, że serce wyskoczy jej z piersi. Wtedy nie znalazła nic podejrzanego, ale później zaczęła odkrywać rzeczy, które niczym fragmenty puzzli zaczęły układać się w spójną całość. Na przykład kiedyś znalazła w kieszeni Johna list adresowany do kogoś innego. Na kartce w jednej linii wypisano jakieś nonsensy. W walizce trafiła na bilet do Kolumbii na nazwisko niejakiego Wendella White’a. Kiedy potem pytała Johna, jakie kraje zwiedził, nawet nie zająknął się o Kolumbii. Te pierwsze sukcesy sprawiły, że nabrała odwagi. Kiedy John znowu wyjechał, a jej znów zaczęło się nudzić, pojechała do jego mieszkania, żeby je przeszukać. Miała dużo czasu, dlatego sprawdziła wszystkie meble, a także podłogę i ściany, szukając jakichś skrytek. Przeszukała nawet lodówkę. I właśnie tam znalazła coś ważnego. W zamrażalniku, wciśnięty między dwa kawałki zamrożonego mięsa, spoczywał notes zawinięty dla niepoznaki w biały papier. W środku znajdowały się kolumny z datami oraz jakieś niezrozumiałe, zaszyfrowane zapiski. Dopiero wtedy pojęła, dlaczego John nigdy nie opowiadał jej o pracy ani o kolegach. Dlaczego jeździł po całym świecie, chociaż nie chciał się do tego przyznać. I dlaczego nigdy nie zostawiał jej swego numeru telefonu. Był szpiegiem! Pracował w CIA jako szpieg! Przestraszona szybko odłożyła notes na miejsce. – Jutro rano muszę znowu wyjechać – rzucił. Julianna uniosła się nieco na łokciu. – Ale przecież dopiero wróciłeś. – Nie skończyłem pewnej sprawy. Bardzo mi przykro. – Na jak długo? – Sam nie wiem. Na tydzień, może dwa. Może na miesiąc. Zależy, jak wszystko się ułoży. – To przynajmniej powiedz, gdzie jedziesz – poprosiła kapryśnie. – Nie mogę. Przecież wiesz. Wiedziała, ale wcale jej to nie pomogło. Skrzywiła buzię i odwróciła się do niego plecami. – Proszę, nie gniewaj się – powiedział. – To wcale do ciebie nie pasuje. Spojrzała na niego przez ramię. – Tak się nudzę, kiedy ciebie nie ma! Nie mam nic do roboty. Czuję