było jeszcze zbyt dużym wyzwaniem. Na razie. Dla ludzi
z miasteczka był nadal bestią z zamku. Szeptali o nim, robili z niego tajemniczą istotę. Był nią kiedyś. Kiedyś. Ale już nią nie jest. Lecz trzeba czasu, żeby miejscowi się do tego przyzwyczaili. - Czy to znaczy, że będziesz ze mną i Kelly, ale z nikim innym? - zapytała Laura. - Nie mogę. Jeszcze nie teraz. Poczuła gniew. - To nie może tak trwać wiecznie, Richardzie. Istnieje coś takiego, jak wywiadówki w szkole, spotkania skautów, lekcje baletu. Czy odmówisz Kelly i sobie takiego życia z powodu tego, co mogliby powiedzieć ludzie? Uniósł brew. Rozgniewała go. - Nie, ale ty byś chciała, żebym od razu skoczył na głęboką wodę. Westchnęła. -No, dobrze. Rozumiem. Albo przynajmniej staram się zrozumieć. Być może to za wiele naraz. - Spojrzała na Kelly, której najwyraźniej nie interesowała rozmowa dorosłych. Bawiła się guzikami i przełącznikami na desce rozdzielczej. Laura popatrzyła znowu na Richarda. - Zależy mi na was - powiedziała cicho, a on się na to uśmiechnął. - Chcę, żebyście byli szczęśliwi, a ukrywanie się nie jest tym, czego potrzebuje Kelly. -I ty? -Owszem. Richard westchnął. Spodziewał się tego. Od kilku dni Laura dawała mu to do zrozumienia. Lecz w tym momencie nie było warunków do dyskusji na ten temat. -Porozmawiamy o tym wieczorem, dobrze? -Pewnie, że porozmawiamy. Uwielbiał tę jej wojowniczą minę, determinację wpisaną od czubka głowy, po zniszczone tenisówki. Nachylił się, żeby ją pocałować. -Wróćcie szybko - powiedział szeptem. -Powinnyśmy być za jakąś godzinę. Chciała kupić mleko i jajka. Sklep nie nadążał z dostawami. Zresztą dobrze jej zrobi wyjście z domu, choć nie miała nic przeciwko spędzaniu czasu z Richardem, kochaniu się z nim i spaniu w jednym łóżku. Każdego ranka, zanim obudziła się Kelly, biegła szybko do swojego pokoju. Nie zamierzała prowokować pytań, na które nie mogłaby odpowiedzieć, nie wywołując następnych. Poza tym Richard nie dał jej do zrozumienia, że chce dalszego rozwoju ich znajomości. Co miała mu powiedzieć? „Czy jesteś gotów uczynić ze mnie uczciwą kobietę? Czy oczekujesz, że będę się z tobą ukrywać? Czy naprawdę ci na mnie zależy, czy też jestem dla ciebie tylko wygodną kochanką?". Gardło się jej zacisnęło. Jeśli będzie tak myśleć, napyta sobie biedy. Tyle się o nim dowiedziała w ciągu ostatnich kilku dni. Był niesamowitym kochankiem, troskliwym ojcem i sprawiał, że czuła się przy nim wręcz nieprzyzwoicie szczęśliwa. Był również doskonałym biznesmenem. Wiedziała już wcześniej, że jest właścicielem kilku firm komputerowych, które prowadzi z domu, jednak nie zdawała sobie sprawy z tego, że sam pisze programy.