Amy pobiegła do niego, zostawiając Willow samą.
Czy chciała spać w łóżku Scotta Galbraitha? Szczerze mówiąc, nigdy się nad tym nie zastanawiała. Jego łóżko pojawiało się co prawda w jej snach, ale to, co na nim robili, miało niewiele wspólnego ze spaniem! Późnym popołudniem Scott zaparkował samochód na parkingu przed cmentarzem miejskim. Od trzech tygodni mieszkał R S w Summerhill, ale z dnia na dzień odkładał tę wizytę. Nie był jeszcze gotów stawić czoło wspomnieniom, które zawładną niewątpliwie jego sercem, gdy tylko stanie nad grobem przybranego brata. Niemniej jednak sumienie nie pozwalało mu zwlekać dłużej. Wystarczy, że nieraz zawiódł Chada za życia... Nie uszło jego uwadze, że większość grobów jest zapuszczona, a trawa pożółkła i sucha. Dozorca zamiatał liście w głównej alejce. Gdy chowali Chada, było równie parno jak dzisiaj. Nawet najmniejszy podmuch wiatru nie targał siwych włosów ojca, czarnej woalki szlochającej macochy ani czarnego kapelusza Genevieve. Scott bez trudu odnalazł mogiłę Chada. Ogarnęły go tak silne emocje, że dopiero po dłuższej chwili zauważył, jak zadbany jest grób. Ktoś wypolerował granitowy nagrobek, który w przeciwieństwie do innych w alejce nie był pokryty ptasimi odchodami. Scott zdziwił się, widząc dwa starannie wypielęgnowane krzewy róż obsypane bladożółtymi kwiatami oraz różnobarwne kwiaty polne ułożone w wazonie. Rozejrzał się wkoło zaciekawiony i zauważył, że jeszcze tylko na jednym, świeżym grobie leżą cięte kwiaty. Ukucnął, by przyjrzeć się z bliska barwnemu bukietowi. Kwiaty nie zdążyły zwiędnąć, co oznaczało, że ktoś musiał położyć je tu niedawno. Ale... kto? Wspomnienia minionych dni powróciły niczym morska fala. Zmarnował tyle czasu.,. Dni, kiedy mógł pomóc bratu, minęły bezpowrotnie, a on został sam. Westchnął. Zawsze z łatwością wybaczał innym ich niedociągnięcia, ale dla siebie był niezwykle surowy. Gdy kilkanaście minut później szedł w stronę bramy, dozorca wciąż zamiatał liście w głównej alejce. R S - Przepraszam bardzo - zaczepił go Scott. - Dzień dobry - odparł zagadnięty. - W czym mogę panu pomóc? - Chciałbym zapytać o grób Chada Galbraitha. - Scott wskazał w stronę alejki, w której pochowany był brat. -- Kto się nim opiekuje? - Nie mam zielonego pojęcia. - Nigdy pan nikogo nie widział? - Ktoś się nim niewątpliwie zajmuje. Moim zdaniem kobieta. Bardzo tajemnicza zresztą. To najbardziej zadbany grób aa całym cmentarzu. Nawet zimą ktoś kładzie tam wieńce z gałązek jodły. Scott zastanawiał się nad tym, idąc z powrotem w stronę samochodu. Tajemnicza kobieta. Kim mogła być? I dlaczego postanowiła zaopiekować się grobem jego brata? Dopiero po długim czasie zmusił się do myślenia o innej